poniedziałek, 6 maja 2013

iCyrk czyli Pana Richatowe turnieje indywidualne

Po okresie, nazwijmy to delikatnie, lekkiej nudy, jaka panowała w naszym kółku brydżowym, Pan Richat, z typowym dla niego "przebłyskiem geniuszu," wpadł na pomysł ... turniejów indywidualnych. Wyrobił sobie w BBO "uprawnienia dyrektorskie" i zaczął organizować nas turniejowo, w zamkniętej grupie o nazwie "iCyrk." Ponieważ nie wyjaśnia skąd pojawiła się u niego taka nazwa, spekuluję, że jest to jakby współczesna, elektroniczna odmiana określenia - "Ale cyrk!"

W szczęśliwych latach 70-tych, kiedy mieliśmy dużo czasu do grania w brydża, określenia tego używano na Sląsku na opisanie sytuacji, kiedy przy stoliku brydżowym wydarzyła się jakaś głupota. Pan Ryszard Kiełczewski nawet rozwinął tę klasyfikację na - "Cyrk Korona!" (taka sobie głupota) oraz "Cyrk Arena!!!" (wyjątkowa głupota). Wydaje się, patrząc na wyniki dwóch dzisejszych turniejów, że klasyfikacja ta nic nie straciła ze swojej aktualności.  A oto i kilka przykładów:

W turnieju pierwszym http://www.bridgebase.com/myhands/hands.php?tourney=1313-1367775997-&username=piotrrr pojawiło się następujące rozdanie:


Acik otworzył 2 karo, które ja rozumiejąc jako Multi postanowiłem przepasować. Kasia podniosła do trzy karo, które Acik przepasował. Dopiero teraz zorientowałem się, że dzieje się coś podejrzanego. Kliknąwszy na pierwszą odzywkę Acika poznałem, że jest on na karach. (Pikanterii naszym rozgrywkom dodaje fakt, że niektórzy gracze odchodzą od naszego swojskiego, sprawdzonego, znakomitego Wspólnego Języka na rzecz wrażego, snobistycznego, przereklamowanego Systemu 2 Over 1.) Obudziwszy się dałem kontrę reopen, która podeskcytowała Richata do tego stopnia, że powiedział 4 kier! Tego "nie strzimał" Acik i poszedł w obronę 5-ma karami.

Już pierwsza lewa wzbudziła moje zdumienie, bo utrzymał się, przy czterech kierach w stole, mój as kier. (Co jest grane?) Dwójka kier od Richata nie mogła oznaczać nic innego niż "mam coś w treflach." W tym kontekście można by parę Richat-Pyjter uznać za wynalazców Lavinthala Pokrętnego ("nawet chociaż dalsze granie w kiery jest możliwe, ale ani mi się waż"). Wyszedłem więc w trefla (po prawdzie żadne inne zagranie nie miało sensu). Sciągnęliśmy trzy trefle i Richat grając w ten kolor po raz czwarty wypromował sobie 10 karo. -500 i 12 imp. Na drugim stole została wygrana częściówka w karo. Cyrk Korona!

W rozdaniu 10-tym, para Richat-Jano, niewątpliwie przy pomocy 2 Over 1 (np. 2 pik od W), stanęła w bardzo ciekawym kontrakcie 4 pik.


Po wiście blotką kier Richat zabił asem, przeszedł do ręki asem pik, i wykonał nieudany impas króla karo. Nastąpiło teraz dwukrotne zagranie w kiera. Do drugiej lewy Richat dołożył 8-kę pik, która została pobita 10-tką. Acik ściągnął asa trefl i "posłucznie" zagrał w karo (kiery grałem w kolejności KD), które ja przebiłem. Bez dwóch i smakowite 7 imp. Po rozdaniu Jano słusznie pokazał, że wygrywało przebicie kiera damą pik. Jeśli tylko piki dzielą się 3-3 rozgrywający ma 10 lew - pięć pikowych, cztery karowe i asa kier. Cyrk Korona!

Instruktażowe było rozdanie 14-te.


Po otwarciu przez Acika 1 trefl do moich 22 PC, zapodałem Blackwooda. Acik pokazał dwie wartości (przy uzgodnionych przez domniemanie treflach), a następnie jednego króla. Zakładając, że kiery się dzielą, doliczyłem się tylko dwunastu lew, czyli szlem byłby na impasie. Poprzestałem więc na 6BA. Nie będę okrywał, że obecność damy trefl w ręce partnera przyjąłem z pewnym niesmakiem, bo przy niej "wypada" 13 lew. Acik powinien był ją pokazać odpowiadając na Blackwooda 5 pik. Wyglądało to na oczywistą stratę. W kontrolce w istocie pojawiło się 11 impów ... dla nas! Na drugim stole po otwarciu Maćka 2 trefl (Precision), i wejściu Kasi 2 kier, para NS zatrzymała się w ... 4 BA! Cyrk Arena!!!

Nie mniej emocjonujący, choć już nieco mniej szczęśliwy dla mnie był drugi turniej tego dnia.


W rozdaniu czwartym Kasia, która tego dnia miała szczęście do pikowych długokartów, odważnie "wryła" się do licytacji na wysokości 3. Jano nie miał powodów nie skontrować, mając kontrukład pikowy. Przy moich dwóch asach i trzeciej damie pik, kontrakt był jednak "czapowy," i przyniósł nam zasłużone 12 impów. Jano, słusznie jak się wydaje, miał po tym rozdaniu pretensje do Acika. Po pierwsze z dwoma punktami mógł spasować na 1BA, a jak doszło do niego skontrowane 3 pik, powinien był (plus quam perfectum) znieść w karo. 

Ciekawe wistowo było rozdanie 7.



Mistrz Mathieu zaatakował królem kier, a gdy ten się utrzymał odszedł siódemką kier. Z jakiegoś powodu wyrobiło to we mnie wrażenie, że dał on agresywny wist z K7 kier (spod czwartego mariasza gra się chyba czwartą najlepszą), i siódemkę kier przepuściłem. Pozwoliło to Richatowi wziąć lewę w kiery, i ewentualnie wygrać kontrakt. Wziął kierową, cztery pikowe, i AK karo. Cyrk Korona! Po rozdaniu miałem do siebie pretensję o nieprecyzyjną analizę. Gdyby Richat w istocie miał sześć kierów z DW, moje przepuszczenie nic już nie dawało. Trzeba mi było przyjąć, że partner atakuje z mariasza.

Bolesne okazało się dla mnie i Maćka także rozdanie 8.



Po "nadlimitowym" wejściu Kasi (tymi agresywnymi wejściami zarobiła ona tego dnia dużo punktów - Ostra Zawodniczka!), Richat zapodał "prewencyjne" 5 karo. Maciek całkiem słusznie dał kontrę - na 5 kierów u nas szansa była niewielka. Niestety po wiście kier wysypało się 11 lew. Po wzięciu asem kier, Maciek podegrał trefla oczywiście, jednak nie na Kasię "takie numery." Kasia wskoczyła asem trefl, na dobrego kiera wyrzuciła trefla ze stołu, oddała asa karo i pokazała karty.

I jak tu z taką grać? Innymi słowy ... iCyrk!

Już nie możemy się doczekać przyszłej niedzieli!·

(pr)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Stajnia Rajskiego kontra Gwiazdy Harasimowicz czyli Zasada Petera stosuje się też do brydża.

 

Stajnia Rajskiego kontra Gwiazdy Harasimowicz 25:62.

2013-04-14.
 
Z Ewą Harasimowicz znaliśmy się bardzo dobrze przed wielu laty. W czasach kiedy nie tylko umysły były bystre, ale i ciała prężne, wspinaliśmy się razem w Tatrach. Szczególnie utkwiła mi w pamięci piątkowa droga, którą zrobiliśmy z Ewą, i jej wtedy chłopakiem, Włodkiem, na Gerlachu. Otóż, podczas wspinaczki Ewie pękły spodnie, ukazując fragmenty bardzo atrakcyjnej, dziewczęcej pupy. Od tego momentu, przypominam sobie, Włodek nalegał bardzo, żebym to ja prowadził przez wszystkie najtrudniejsze odcinki drogi. Niby, że to ja taki dobry byłem w tym wspinaniu. Podejrzewam jednak, że nie chciał by ktoś, poza nim, się w tę pupę wrzepiał. :-)
 
Ewę poznałem już jednak wcześniej w schronisku w Morskim Oku. Pewnego dnia, kiedy deszcz nie pozwalał na wspinanie, szukaliśmy "czwartego do brydża." Zgłosiła się Ewa, wysoka, atrakcyjna blondynka, która utrzymywała, że grała ... Wspólnym Językiem! Wysoko uniesione brwi musiały nadać mojej twarzy wyraz niedowierzania. Kiedy jednak Ewa, po otwarciu przeciwnika i mojej kontrze wywoławczej, gładko wgoliła - z bilansu! - i wygrała końcówkę w starszym kolorze, dotarło do mnie, że ta dziewczyna jest ... niezwykła!
 
Po paru latach nasze drogi się rozeszły. Nie mniej jednak zawsze sprawiało mi radość, gdy docierały do mnie informacje o brydżowych sukcesach Ewy. Rozumiem, że pod światłym przewodnictwem bardzo znakomitego, jak słyszałem, pana Marcina Leśniewskiego, talent Ewy rozkwitł i pozwolił jej osiągnąć prawdziwe nie tylko "wyżyny" ale i "szczyty." Rozumiem dalej, że nie tylko grywa ona przeciwko najlepszym na świecie, ale była też ... reprezentantką Polski!
 
Tym większą radość sprawiło mi, że po wielu latach przerwy, Ewa nie tylko sobie mnie przypomniała, ale nawet namówiła paru przyjaciół, by usiąść do meczu przeciwko Stajni Rajskiego. Jej drużyny nie można nazwać inaczej niż drużyną Gwiazd. Marcin Leśniewski - Arcymistrz Międzynarodowy, wielokrotny mistrz i reprezentant Polski, Mistrz Europy w paru kategoriach, Mistrz Swiata w Teamach Transnacjonalnych! Reprezentantka Polski Ewa Sobolewska! Zdobywca Pucharu Vanderbilda - Bogusław Gierulski!

Obecność tylu Znakomitych Gwiazd musiała być powodem, że już w pierwszym rozdaniu naszego meczu (rezultaty) przystawiłem się za całe 10 impów.
 
 
W rozdaniu tym, przy trzęsących się jeszcze nieco rękach, wybrałem się w obronę niewychodzących 4 pik przeciwników. Bez dwóch za trzysta. Na drugim stole Gwiazdy dodatkowo wygrały 4 karo. So much for the leadership, Mister Rajski!
 
Początek meczu nie był jednak dla Stajni najgorszy. W rozdaniu czwartym
 

po agresywnym wejściu Maćka poszedłem w obronę tym razem wychodzących 4 pik, które nasi wygrali na drugim stole. Całe 4 impy dla Stajni, które tym bardziej cieszą, że ewentualnie nie było ich zbyt wiele.


Rozdanie szóste - http://tinyurl.com/d5oro7b - przyniosło nam kolejne 10 impów straty. Na naszym stole, po moim otwarciu 2 trefl (Precision), 2 karo od Maćka, 2 kier ode mnie, Maciek wrzucił końcówkę 4 pik, której nie można wygrać. Sobolewska-Gierulski wybrali znacznie szczęśliwsze 3 BA, które wygrali. Po ataku 10 karo (walet król i as), Boguś ściągnął sześć pików, a następnie wpuścił Andrzeja karem. Powstała końcówka:


w której Andrzej zamiast damą trefl, odszedł małym treflem (wszystko pewnie przez te nerwy). Boguś zabił podłożonego króla trefl, odszedł treflem i dostał dziewiątą lewę na króla kier.

Pouczające było też rozdanie siódme - http://tinyurl.com/bvho3vq - w którym przyszło mi grać i przegrać jedno pik (1 pik -pas - pas -pas).


Na drugim stole przeciwnicy znaleźli znacznie lepsze 2 karo. 5 impów straty.
 
W ósmym kolejny "grubas" za 10 impów, też niestety dla Gwiazd.
 

Na naszym stole doszło do nieporozumienia licytacyjnego (ożesz te dalsze sekwencje). Po 3 karo (pokaż krótkość), Maciek powinien był powiedzieć trzy kier (singiel kier), a nie trzy pik. W rezultacie, obawiając się też, że może być do oddania lewa w treflach, nie potrafiłem sobie wyobrazić więcej niż 6 BA, a i to wydawało mi się dosyć ambitne. Na drugim stole Sobolewska-Gierulski bez problemu znaleźli 7 pik.

Piękną technicznie rozgrywką popisał się Marcin Leśniewski w rozdaniu dziewiątym, które warto prześledzić co do lewy - http://tinyurl.com/clvc9ce Na obu stołach grany był kontrakt 4 kier, ale tylko Marcin wziął 12 lew, doprowadzając do następującej końcówki:


w której wpuścił Maćka królem kier. Jeśli Maciek odejdzie w pika, to wyrobi lewę pikową. Zdecydował się więc na odejście treflem, pozwalając Marcinowi wziąć na damę. Marcin pewnie powie, że nic w tym rozdaniu nie było specjalnego, że to dla niego chleb powszedni, ale dla nas ... perełka!
 
Ostatnie rozdanie pierwszej połowy należało jednak do Stajni.
 

Na naszyn stole udało nam się z Maćkiem zniechęcić Ewę i Marcina do zagrania 4 kier, które wygrali nasi na drugim stole po ostrej licytacji 1 BA (E) - 4 kier (W). Brawo chłopaki!

To nieco zmniejszyło nasz dystans do Gwiazd, które prowadziły po pierwszej połówce 39:14.

Teraz nastąpiła krótka "cygaret pauza," po czym na mnie i Maćka usiedli Ewa Sobolewska i Bogusław Gierulski. I tu kolejna pokazała się przyjemność. Odkryłem, że jesteśmy z Ewą Sobolewska krajanami ...  z Katowic, o korzeniach w okolicy Oświęcimia. Co nie przeszkadzało jej oczywiście, by dalej profesjonalnie (czytaj bezlitośnie) mnie ogrywać.

Druga połówka przyniosła parę bardzo ciekawych, choć często kończących się remisem, rozdań. Tę większą liczbę remisowych rozdań skłonny byłbym oczywiście interpretować jako oznakę poprawiania się jakości naszej gry, w miarę jak uspakajały się nasze emocje.


W pierwszym rozdaniu drugiej połówki na obu stołach, po podobnej licytacji, grany był kontrakt 4 pik. Obaj rozgrywający, Maciek i Marcin, bez pudła wyjęli graczom W waleta pik, i obaj niestety oddali lewę na drugą damę kier. Teoretycznie większa jest szansa na trzecią damę w impasie niż drugą poza impasem. Z tego by się pokazywało, że Maciek jest PRAWIE tak dobry jak ... Leśniewski!


Bardzo emocjonujące okazało się też rozdanie trzecie drugiej połówki. Po nieco chłopskiej licytacji nagrałem w nim dwanaście lew na bez atu, będąc po drodze nieco skrytykowanym przez Ewę Sobolewską, że za dużo energii i czasu straciłem, by zrobić nadróbkę. Po zakończeniu rozdania wydawało mi się, że będzie ono remisowe. Jednakowóż przyniosło kolejne 10 impów straty!

Na drugim stole Ewa i Marcin, po "naukowej" licytacji (mam nadzieję, że kiedyś wytłumaczą nam, o co w niej chodziło), stanęli w 6 treflach! Po wiście karo, Ewa utrzymała się asem, ściągneła dwa trefle, wykonała udany impas kier, na dobrego kiera pozbyła się przegrywającego kara, następnie wyeliminowała kara i kiery, by doprowadzić do następującej końcówki:


Teraz zagrała małe pik do ósemki, po czym wzięła jeszcze dwa piki (Kazik jest na wpuście). Swojaczek! No, jak się umie tak rozgrywać, to można ostro licytować! Kto by chciał prześledzić całe rozdanie i technikę Ewy, może kliknąć na - http://tinyurl.com/cybdn2h



W rozdaniu czwartym udało nam się trochę odrobić. Nasi w drugim pokoju stanęli w dwóch pikach, które Andrzej wygrał pomimo kontrukładu za ręką. Na naszym stole Ewa i Bogusław nieco się zapędzili, i po wiście Maćka w waleta trefl, przegrali 5 trefl bez trzech! 9 impów dla Stajni.


Bardzo emocjonujące, choć remisowe, okazało się rozdanie piąte. W drugim pokoju Marcin i Ewa, nie nękani przez przeciwników, nie mieli problemu z dojściem do 6 kar. My z Maćkiem musieliśmy się jednak trochę pogimnastykować. 2 kier Maćka sugerowało silną rękę na pikach i młodszym. Moje 4 BA miało, w moim odczuciu, znaczyć - nie chcę grać w piki, ale mam fity w obu młodszych i górę negatu. 5 kier Maćka to musiał być renons, i pytanie czy mam asa trefl. 6 trefl - nie mam. 6 karo - mam piki i kara. Coś w tym rodzaju.



 
Ostatni duży obrót przyszedł w rozdaniu siódmym. U nas po moim otwarciu 1 pik, kontrze Ewy, Maciek powiedział 3 pik, a Bogusław 4 kier! Po tym Ewa Sobolewska nie miała problemu by od razu powiedzieć 6 kier. Na drugim stole poszło jak powyżej. Andrzej argumentował, że nie był pewny jakości koloru partnera i pięć kier pomyślał jako inwit atutowy. Pomino KW10 Kazik jednak inwitu nie przyjął i Gwiazdy zapisały kolejne 13 impów.
 
 
 
Natomiast wrzucił Kazik 6 BA w ostatnim, ósmym rozdaniu, (może dlatego, że już się spieszył? :-)) co pozwoliło nam odrobić 2 impy (na drugim stole zostało wygrane 6 trefl). Oba kontrakty wygrywało się oczywiście tylko dzięki dobremu położeniu asa pik.
 
I tak wygrały Gwiazdy drugą połówkę 23:11, a cały mecz 62:25.
 
No i mógłby teraz, ktoś nieżyczliwy, zapytać się - po co wam to było? Przecież było wiadome, że was obiją! Czy zapomnieliście o Zasadzie Petera? Ta utrzymuje, że podążając za własną ambicją każdy człowiek, wcześniej czy później, osiąga ... poziom niekompetencji! Czy nie wiedzieliście, że Zasada ta stosuje się także do brydża?
 
Rozmawiając z graczami Stajni zaraz po meczu nie miałem jednak wrażenia, żeby byli zdewastowani. W samej istocie współzawodnictwa wydaje się być coś przyjemnego, co sprawia, że wygrana czy porażka stają się rzeczą drugorzędną. Myślę, że metaforycznie najlepiej ujął to Kazik Walewski, kiedy powiedział:
 
"Co prawda (przynieśli nas) na tarczy, ale nie bez (pewnego) honoru!"
 
Niniejszym dziękuję Gwiazdom, że zgodziły się z nami zagrać. Ewa (Harasimowicz) - sprawiłaś mi dużą przyjemność! Myślę, że będę wyrazicielem sentymentu zawodników Stajni, gdy powiem, że jeśli brydżowe losy rzuciły by Was kiedyś do Edmonton, lub Paryża (Maciek) - nasze drzwi są dla Was otwarte. Mamy też nadzieję, że za jakiś czas, jak się trochę podciągniemy, dacie nam okazję do rewanżu.

A z Ewą Sobolewską muszę się umówić na brydża ... w Brzeszczach!

Do następnego! (pr)

 

czwartek, 4 kwietnia 2013

Ja cierpie na bridż

Link do znanego pewnie niektórym skeczu, autorstwa Antoniego Słonimskiego, w wykonaniu Janusza Gajosa, na temat brydża.

Ja cierpie na bridż

(pr)

środa, 3 kwietnia 2013

Prima Aprilisowa Technika

Chociaż nie bardzo zdrowy ostatnio, usiadłem do stolika ze swoimi przyjaciółmi z La Ligi. Natenczas przyszło następujące rozdanie http://tinyurl.com/ccycnsv :


W nieco fatalistycznym nastroju zgłosiłem z ręką N popartyjne 2 kier (5 kierów i młodsza przynajmniej czwórka), które zarówno partner jak i przeciwnicy szybko ukarnili, każąc mi to grać.

Marek zaatakował małym pikiem i Jano czujnie włożył asa, na którego poleciał mój nieco głupawy król pik. Jano odwrócił w pika. Przebiłem kierem i zagrałem as i blotkę karo. Jaś utrzymał się królem i jeszcze raz skrócił mnie grając w pika. Zaczynało to wyglądać nader żałośnie. Odszedłem w karo. Marek utrzymał się damą i mógł teraz położyć kontrakt grając 10 kier. Jednakowóż - o dzięki ci Piatniku - wybrał małe trefl. Małe ze stołu, od Jasia dama trefl. Zabiłem asem i odwróciłem w trefla. Jasio pobił królem, i oddał mi lewę na waleta trefl. Powstała następująca końcówka:


Zagrałem małe pik, Jasio przebił drobnym, nadbiłem siódemką kier. Teraz karo przebite damą, (Jasio nadbił królem), dało mi dwie ostatnie lewy na asa i waleta kier. Swoja gra!

W tym momencie, jak zauważył Acik, zaczęliśmy z Maćkiem "pić sobie z dziobków:"

mathieu→Stół: pofko
piotrrr→Stół: dzM
mathieu→Stół: zrehabilitowales sie
piotrrr→Stół: :-)
mathieu→Stół: nie bylo proste
mathieu→Stół: brafko
piotrrr→Stół: :-) :-) :-)
→Stół: a jakby Jano przbil w koncowce pika 8♥?
piotrrr→Stół: muszę nadbić i dalej tak samo

Czujny Acik "nie strzimał" tego, i zaczął drążyć temat: a co by było, gdyby Jasiu przebił pika ósemką kier? Naturalnie musiałbym nadbić waletem. Teraz przebicie kara damą kier spowodowałoby przegraną, bo u E wyrobiła by się 10 kier. Oczywiście, gdybym grał "dalej tak samo." Zaczęło więc wyglądać na to, że Jasio wypuścił przebijając małym. Sugestia ta zabolała Jasia do żywego. Jano napisał:

Tak by wygladąło Aciku jak piszesz gdyby słowa Piotrka "i dalej tak samo" były prawdziwe, a nie prima aprilisowym dowcipem. Oczywiście zagrałby inaczej: po nadbiciu waletem pamiętając o moim otwarciu zagrałby dobrą 9 karo wyrzucając pika. Musiałbym przebić i zagrać spod króla do układu as i dama. "I po rozdaniu" - jak mówi Mistrz Mathieu.
I tak przez ten Prima Aprilis wyszło, że jestem bardzo dobry technicznie!

(pr)


niedziela, 31 marca 2013

W kierunku Ligi Polonijnych Drużyn Brydżowych

Pan Andrzej Koliński, animator brydża polonijnego z Toronto, skrytykował mnie ostatnio, w korespondencji prywatnej, że nieuzasadnienie utrzymuję, jakoby Stajnia Rajskiego była "Polonijnym Mistrzem Kanady." Zasugerował, że jest cała plejada polonijnych graczy, takich jak:

Jurek Czyzowicz,
Waldemar Frukacz,
Zygmunt Marcinski,
Piotr Klimowicz,
Pawel Janicki,
Czeslaw Kepa,
Zbigniew Radwanski.

którzy, gdyby stworzyli drużynę, z łatwością ograliby Stajnię Rajskiego, Tuzy z Ontario i Cyrk Iniewskiego razem wzięte. To, być może, jest prawdą. W Kanadzie i USA jest wielu utalentowanych graczy, którzy z sukcesem stawali przeciwko najlepszym zawodnikom na tym kontynencie. Tak to się jednak dzieje, że czy to w szachach, czy w brydżu, czy w jeszcze jakimś innym sporcie, my szukamy przeciwników o podobnej sile. Czyżowicz czy Marciński wolą na pewno grać na Rodwella czy Fantoniego, bo tylko granie z równymi lub silniejszymi jest na prawdę wyzwaniem. Ogrywanie słabszych nie sprawia nikomu przyjemności.

Oto co się wydarzyło dzisiaj w moim kółku brydżowym. W rozdaniu http://tinyurl.com/brzhhdg, rozgrywałem 2 kier (E) z poniższymi rękami:

 
S ściągnęła asa trefl i połączyła atu. Utrzymałem się w stole i zagrałem waleta pik, który został pobity damą. S znowu połączyła atu i ja znowu zagrałem pika ze stołu. Teraz N nie wytrzymał i wskoczył asem (sam nie wiem, co bym zrobił w jego systuacji), wyrabiając mi dwie lewy pikowe (posypał się król pik). Teraz nastąpiło małe karo, przejęte asem i przebitka kara przez N. W tym momencie przeciwnicy mieli już tzw. "książkę." Nastąpiło teraz zagranie w trefla. Przebiłem, ściągnąłem ostatniego atuta, i po ściągnięciu przeze mnie pika powstała następująca końcówka:
 
 
Po zagraniu przeze mnie ostatniego pika, S znalazła się w przymusie. Jeśli wyrzuci karo, wyrobi mi ósemkę. Ratowała się wyrzuceniem króla trefl, być może z pobudek feministycznych, bo po tym zagraniu dwie ostatnie lewy wzięły monarchinie w młodszych kolorach. Nie tak znowu częsty przykład przymusu, niezbędnego do wygrania kontraktu na wysokości dwóch.
 
Cóż, Frukacz czy Klimowicz, gdyby siedzieli na pozycji N, być może przepuścili by po raz drugi z asem pik. Nigdy się o tym nie dowiemy. Ci zawodnicy są tak dobrzy, że gra w Lidze Polonijnej nie jest dla nich specjalną atrakcją. Pod ich nieobecność, nie ma powodu żebyśmy nie mogli się pobawić. Więc dopóki się nie znajdzie jakaś drużyna, która pokona w meczu Stajnię Rajskiego, poważnie i niepoważnie będę utrzymywał, że ta drużyna, po wygraniu meczów z Toronto i Vancouver, jest ...
 
Polonijnym Mistrzem Kanady!
 
Co więcej, moja ambicja się na tym nie kończy. Mam nadzieję, że już niedługo dołączą do naszych rozgrywek inne polonijne drużyny  ... z całego świata! Oczyma wyobraźni widzę mecze o ... Polonijne Mistrzostwo Swiata! I spodziewam się mieć po drodze ... bardzo dużo dobrej zabawy! Czego i innym polonijnym graczom życzę.
 
(pr)

sobota, 23 marca 2013

AZS Katowice 1974, niebanalne 7BA, a Podkoff nawet nie zaklął!

Nie czekając na oficjalne wyniki, które Komitet Organizacyjny z pewnością w naprędce przyśle, pozwolę sobie podzielić kilkoma komentarzami. Po pierwsze, cieszy powtórna obecność w naszych rozgrywkach Mistrza Mathieu. Co prawda para Mathieu-Pyjter przegrywała już po dwóch rozdaniach 10 IMP do pary Jano-Marek, i w oczach zawodnika Pyjtera pojawiały się już wizje “małych minusów,” ale nie miało to być jego udziałem dzisiaj. Nie bez znaczenia były dwa poniższe rozdania: w pierwszym (http://tinyurl.com/7hwrggt)



Mathieu i Pyjter położyli bez czterech z kontrą 3ba Marka, co za 15 IMP stanowiło najwyższy zapis wieczoru. W ostatnim rozdaniu (http://tinyurl.com/7n2kyut)



Mathieu i Pyjter dołożyli jeszcze szóściela, opartego na prawidłowym, wspólnym rozumieniu licytacji z bilansu (2ba Pyjtra po otwarciu Acolowskim 2 trefl Maćka obiecywało asa z królem, albo trzy króle), co przy paru mniejszych zapisach dało nam zwycięstwo z 25 IMP.

Drugim wielkim wydarzeniem wieczoru było pojawienie się w naszym gronie słynnego zawodnika Podkoffa. Walka stała się natychmiast bardziej zacięta, i kolejna szóstka, w której zagrali sami przedstawiciele AZS Katowice 1974 (Pyjter i Jano na Podkoffa i Maćka), zakończyła się wynikiem: 0 IMP.

W następnej szóstce Podkoff przeszedł tzw. “Chrzest Holi-ego,” podczas którego Holiemu, czyli Markowi, przez nieostrożność, udało się przegrać bardzo szansownego szlemika, a Podkoff nawet nie zaklął! Niestety wynik –20 IMP oznacza, że przyjdzie mu odrabiać w przyszłym tygodniu.

Bardzo ciekawa była też następna szóstka, podczas której Podkoff z Pyjtrem naparzali się z Markiem i Acikiem. Zapowiadało się na duże zwycięstwo, kiedy niestety dla niżej podpisanego przyszło poniższe rozdanie (http://tinyurl.com/7nuo9zy),






w którym dały znać różnice systemowe i brak ogrania. Problem pojawił się już przy tym, jak interpretować pierwsze wejście Pyjtra 3 pik. Pyjter zamyślił to jako siedem pików bez niczego z boku (WJ2010), podczas gdy dla Podkoffa (SAYC) był to Splinter uzgadniający kiery. Podkoff dał bardzo znakomity cue bid 4 trefl, po czym Pyjter dał cue+bid 4 karo. Podkoff dał sign-off 4 kier, a po 4 pik Pyjtra zaczął podejrzewać, że ten jest na pikach i ... spasował (?). Wydawałoby się, że przyjmując hipotezę długich pików Pyjtra, i mając uzupełnienie KWx pik, jak również zintepretowawszy 4 karo jako cue-bid, Podkoff mógł zainwitować poprzez 5 pik. Wtedy Pyjter z asem w kolorze partnera dopchnąłby szóściela. A tak tylko plus 8 IMP dla pary Podkoff-Pyjter.

Bardzo zacięta była też walka w ostatniej szóstce, podczas której Pyjter i Acik borykali się z weteranami Maćkiem i Janem. Na szczęście tę szóstkę udało się “ustawić” już w pierwszym rozdaniu (http://tinyurl.com/7bleozh),




podczas którego Acik wygrał całkiem niebanalne 7 kier. Rozdanie byłoby płaskie, gdyby oba starsze kolory podzieliły się. Niestety atu podzieliło się 0-4, co zmusiło Acika do myślenia. Acik bardzo czujnie odatutował tylko trzy razy, i zaczął grać kara. Maciek obawiając się zbyt wielu zrzutek pików przebił trzecie karo. To pozwoliło Acikowi przebić jedno pik i w ten sposób wyrobić ten kolor. Było to z pewnością najładniejsze rozdanie Kotła. W sumie zasłużone plus 5 IMP dla pary Acik-Pyjter.

Z wielką niecierpliwością będziemy więc teraz czekać na następny Kocioł - “Barbórkowy.” Nie mamy wątpliwości (Pluralis Maiestaticus?), że przy Maćku, który udowodnił, iż jest w stanie dostrzec i wytknąć każdą pomyłkę partnera czy przeciwnika, cała nasza ekipa osiągnie “szybki i znaczący postęp.” A co dopiero jak dołączą Jary z Kasią?! “Mecza,” mecza zagramy jak za starych dobrych czasów!

Z uściskami przymusu, Pyjter.

Z niejawnego posiedzenia Komisji Rewizyjno-Dyscyplinarnej.

Zwrócono też uwagę Komisji Rewizyjnej (KR), że jakoby pod koniec pierwszego z meczów doszło do gorszącej wymiany zdań pomiędzy zawodnikami Maciek i Jary. W związku z powyższym KR, po posiedzeniu niejawnym, chciałaby stwierdzić co następuje:

Sprawy takowe nie podlegają mandatowi KR, i powinny być kierowane do Komisji Dyscyplinarnej (KD).

Zawodnik Pyjter, w oparciu w doświadczenia z zawodnikiem Maćkiem sprzed wielu lat, zawsze postrzegał go jako człowieka “nadzwyczaj spokojnego,” o ile nawet nie “człowieka-duszę.”

W opinii zawodnika Pyjtra, nie ulega wątpliwości, że zawodnik Maciek jest najlepszym graczem w naszym kółku, który na ogół z niezwykłą, wręcz anielską, cierpliwością znosi nieprzebraną “ignorancję brydżową” innych graczy.

Według obserwacji zawodnika Pyjtra zawodnik Maciek tylko sporadycznie, i to najczęściej dopiero po drugiej butelce wina (która, zauważmy obiektywnie, nie tylko nie obniża jakości jego gry, ale także zdolności dostrzegania błędów przeciwników i partnera!), nie może już dłużej “strzimać” i coś tam sobie bluźnie, co wiadomo może się przydarzyć każdemu (kto nigdy tak nie zgrzeszył, niech pierwszy rzuci kartami).

Zawodnik Pyjter wyraża głębokie przekonanie, że w wypadku takiego wydarzenia, wszyscy gracze La Ligi (franty kute na cztery nogi, które z nie jednego pieca chleb jadły na cały świecie) są na tyle silni, by:

incydent zlekceważyć
zareagować z poczuciem humoru
komunikować się asertywnie, a nie agresywnie.

I niech św. Piatnik będzie z Wami wszystkimi. Pyjter.

Drogi Maćku,
jesteśmy wszyscy w tym brydżowym biznesie jakiś czas, żeby rozumieć że:

każdemu się zdarzy “przystawić chorobę” od czasu do czasu
każdemu zdarzy się “wyjść z nerw”

Ja osobiście bardzo sobie cenię Twoje uczestnictwo w naszym małym kółku, bo dostrzegasz rzeczy (pomyłki), których ja nie widzę. To pozwala mi poprawiać jakość własnej gry. Ciekawe są też Twoje obserwacje na temat psychologii grania w brydża. Do Twojej Klasyfikacji dodałbym jeszcze jedną obserwację: czasem ludzie grają w brydża, bo to pozwala im wyzbyć się nagromadzonej wewnątrz agresji. Co z resztą nie powinno Cię zdziwić – o ile pamiętasz nasz pobyt w Sławie Śląskiej przed laty, we mnie, i w moim partnerze Richacie, było tyle agresji, że jak przestały nam wystarczać pyskówki przy stoliku, to pobiliśmy się ... fizycznie!

Co do postępowania przed Komisją Dyscyplinarną, proponuję, żeby się wypowiedzieli inni zainteresowani (poszkodowani?), w szczególności zaś zawodnicy Marrcha i Jarypaco.

Za Przew. ad hoc KD, zawodnik Pyjter.

Wszystko przez te ... podatki!

Co to się wyprawia, to przechodzi ludzkie pojęcie! Żeby Zwycięzca Poprzedniego Sezonu zajął ostatnie miejsce w kotle? Te wyniki są wyjątkowo niesprawiedliwe (chociaż niestety rzeczywiste)! Musi wszystko przez te ... podatki! Nie mówiąc o tym, że przeciwnikom wyszły wszystkie możliwe szlemiki. Na dodatek samemu brakowało mi przysłowiowego “łutu szczęścia.” Na przykład, w ostatnim rozdaniu: http://tinyurl.com/85v5nty,




w którym obie strony licytowały twórczo i odważnie (Acik dał Michaelsa 2 pik, a po podniesieniu Jarka do 3 pik, Rysiek zalicytował nawet 3ba!), grałem bardzo obiecujący kontrakt 4 pik, skontrowany bezczelnie przez Richata. Acik rozpoczął od ściągnięcia dwóch górnych trefli, po czym zamiast zagrać w kiera, co, przy właściwym odgadnięciu położenia figur kierowych, pozwoliłoby mi wygrać kontrakt, zagrał w trefla po raz trzeci. Waleta trefl Rysiek przebił ósemką pik, nadbiłem, i ... wpadłem w namysł. Potrzebuję przebić dwa kara w stole, ściągnąć atu, i na damę trefl wyrzucić przegrywającego kiera. Ale jak to zrobić przy ograniczonej liczbie dojść do stołu? Niestety nie znalazłem rozwiązania, które by to umożliwiło, i kosztowało nas to 9 imp.

Ciekawe było też rozdanie: http://tinyurl.com/7e5zqhf,



w którym Rysiek otworzył 2 kier (dwukolorówka z kierami), do mojego układu 6-6 na pikach i karach, niestety tylko z waletami na czele. Wszedłem miękko dwa pik, po których Acik zgłosił końcówkę w kierach. Wygląda na to, że Jary, trzymając piątą damę kier, i biorąc pod uwagę, że przeciwnicy są po partii, powinien był skontrować. Mając jednak czwartego asa pik, zgłosił cztery pik, wyrabiając we mnie przekonanie, że jesteśmy w obronie, bez lew defensywnych. Ryszard pokazał wtedy swoją drugą piątkę przez 5 trefl, a ja swoją drugą szóstkę przez 5 karo. Acik mając piątego asa z waletem trefl, poprawił do 6 trefli, skontrowane przez Jarego. Gdyby Jarek skontrował cztery kier, wtedy jego kontrę na 6 trefl pewnie bym zostawił. A tak zagrałem na “mały obrót” – skończyliśmy w 6 pik, zdublowanych, bez jednej. Strategia się powiodła – przeciwnicy zapisali “tylko” 0.93 imp.

W sumie jednak za dużo tych impów było po stronie przeciwników – ostateczny wynik dla mnie był jak powyżej. Pyjter.

Gawrysiem go, Gawrysiem!

Ostatnio dało się zauważyć, że Mathieu jako “firmówkę” przyjął kontrakt 6BA, który wrzucił dwukrotnie z bilansu. Miałem przyjemność rozgrywać oba te rozdanie, choć jednego nie udało mi się wygrać przez nieprzyjazne podziały. W jednym z rozdań (http://tinyurl.com/7yfyvxv)



odkryliśmy z Richatem przez przypadek, że gramy tzw. “Gawrysiem.” W sekwencji ja pas, Rysiek 1 karo, ja 1 pik, Rysiek 2 trefl (5-4 trefle i kara), powiedziałem 2 kier, co w moim odczuciu miało pokazać 5 pików i cztery kiery, i być przygotowaniem do 3ba lub 4 pik, jeśli Rysiek ma trzy piki. (Czwarty kolor nie może tu być forsujący – wszak jestem po pasie). System zidentyfikował moją odzywkę jako “Gawryś,” pod której to odzywce, Rysiek musiał zalicytować obowiązkowe 2 pik. Teraz przypuszczam mogłem spasować, wybrałem jednak 2ba, mając nadzieję na 3ba. System tym razem prawidłowo zinterpretował moją rękę jako 5 pików i cztery kiery. Rysiek mając dół otwarcia spasował i wzięliśmy przepisowe 8 wziątek. Ale cośmy się nalicytowali, to nasze!

Bardzo ciekawe, choć niestety kosztowne dla mnie i Jarego było rozdanie http://tinyurl.com/7mht88r.



Po pasie Ryśka otworzyłem 2 karo na sześciu pikach i czterech treflach, dokładnie 8 PC. Zaraz za mną Maciek skoczył na 4 kier, po czym Jary, z czterema pikami AW, i pięcioma treflami AW, nie bez pewnego wahania, poprawił to na 4 pik. Namysł Jarego już sugerował problemy, bo w założeniach my przed, a oni po, 4 pik wydaje się być decyzją oczywistą. Rysiek podniósł poprzeczkę licytując 5 kier, które doszło do Jarego. Jary niestety skontrował. Jest to popularny błąd, który pojawia się od czasu do czasu w naszych rozgrywkach. Kontra Jarego miałaby uzasadnienie tylko, gdyby miał on “wartości defensywne” (na przykład AD kier, asa lub króla karo, a w pikach blotki). Wtedy szansa obłożenia 5 kierów byłaby większa. Ręka Jarego była jednak oparta na “wartościach ofensywnych” (potęga w pikach, singiel karo, as trefl). Z taką ręką znacznie bardziej opłaca się licytować dalej!

Jeszcze inna analizą, którą Jary powinien przeprowadzić, to zapytać się, ile lew może na pewno wziąć. Przy moich sześciu pikach wiadomo, że w najlepszym układzie weźmiemy jedną lewę pikową. Drugą powinien wziąć as trefl. To za mało, by obłożyć 5 kier. Ja mogę, ale wcale nie muszę mieć jakieś wartości defensywne. Innymi słowy trzeba licytować dalej.

Skontrowane 5 kier Maciek wygrał bez problemu, w czasie gdy nam chodziło 5 pik! Ogromna strata ponad 11 IMP.

Dwa cienkie kotły dla mnie, ale to już koniec. W przyszłą niedzielę ... gram na kacu!!! Pyjter.

Jubilatowi wszystko (nawet tykwa) stoi ...

Przy okazji "geburstagu" nader uprzejmi byli dla mnie Partnerzy jak i Przeciwnicy. Przebić 82 impy z jednego kotła nie będzie tak prosto. Parę rozdań było bardzo ciekawych i wartych komentarza. Na przykład w rozdaniu http://tinyurl.com/7mdr8re rozgrywałem nieco naciągnięte 3BA przeciwko Acikowi i Markowi.



Acik zaatakował naukowo wałkiem karo (pewnie ucieszy Maćka, że próbowaliśmy stosować system wistów i zrzutek z karty konwencyjnej WJ2005), wstawiłem damę, która się utrzymała. Konsekwencją było jednak, że Marek stał się tzw. “niebezpiecznym obrońcą,” którego za żadne skarby nie mogę dopuścić do sztycha. Jego odwrót w karo byłby dla mnie zabójczy. Cóż, kiedy gołym okiem widać, że by wygrać 3BA, muszę przejść przez trefle, w których brakuje mi króla, damy i waleta. Wydaje się, że jedyną szansą jest król i dama trefl u Acika. Zaczynam od impasu damą pik, która się utrzymuje (dobra nasza!). Teraz 10 trefl. Od Acika niestety małe – gdyby włożył króla lub damę, to bym przepuścił. Pozostaje zagranie na drugiego króla u Acika, a więc as trefl i małe trefl. Od Marka walet, przejęty – o jak cudownie – królem przez Acika. Teraz Acikowi nie wytrzymały nerwy – zagrał as karo i karo, wypuszczając kontrakt. Wydaje się, że najlepszym wyjściem było z jego ręką zagranie w pika. Co prawda dałoby mi to dodatkową lewę w pikach, ale bez trefli i tak byłoby to za mało. Acik mógł się też bronić przez podłożenie króla trefl w pierwszej lewie treflowej. Nawet gdybym tego króla przepuścił, to nadal nie mam sposobu, by wziąć 9 lew bez dopuszczenia Marka. Innymi słowy, dzięki Aciku za urodzinowe 9 imp.

Pouczające było też rozdanie http://tinyurl.com/87ucnbr.



Po otwarciu Acika 1BA, z dwunastakiem i sześcioma kierami, zapodałem transfer 4 karo, by po 4 kier Acika zadać pytanie 4BA. Do tej pory umawialiśmy się, że odpowiadamy systemem 1-0-2, czyli 1-4 wartości, 0-3, lub dwie. Na tym możliwości się jednak nie kończą. W tzw. Blackwoodzie Rzymskim, następny szczebel oznacza dwie wartości i damę atu, a jeszcze następne, oprócz damy atu, pokazują boczne króle. Z kartą Acika powinno się było powiedzieć 5BA (dwie wartości, dama atu i boczny król), po której to odpowiedzi zalicytowanie 6 kier byłoby banalne. Acik odpowiedział jednak 5 kier (dwie wartości bez damy atu). Przy braku jednego asa i damy atu, szlemik wydał mi się poniżej szans opłacalności i spasowałem. Kosztowało nas to 3.5 oczka.

Bardzo ładną zrzutką popisał się Marek w rozdaniu http://tinyurl.com/87wzgv6,



w którym Rysiek rozgrywał dosyć “drapieżne” 5 karo. (W rozdaniu tym, po otwarciu Acika 1 trefl i odpowiedzi Richata 1 karo, miałem czelność zgłosić piki do Acikowego sześciokartu. No ale wiadomo, Jubilatowi nie jedno uchodzi perłopłazem.) Do zagranego przeze mnie asa kier, Marek dorzucił waleta. Ponieważ umówiliśmy się, że małe zachęca, jego zrzutkę nie mogłem zrozumieć inaczej niż żądanie zagrania w pika. Zaryzykowałem (gdyby Marek nie miał renonsu mogłem wypuścić kontrakt) i Marek przebił! ściągnął króla kier i było “po ptokach.” Tak to się gra w “najwyższych kręgach” albo choćby w samym Blue Teamie!

A poza tym wszystko chodziło Pod Jubilata. Moje szlemiki wychodziły, przeciwnikom nie wychodziły, mnie impasy stały (o tykwie nie będę już wspominał), przeciwnikom nie, i stąd historyczne 82 impy, czego i Tobie, Richat, życzę w przyszłym tygodniu.

Pyjter.

Deus ex machina

Drogi Maćku,
ostatnio jakaś szarzyzna się odbywa w naszym małym kółku brydżowym. Pomyślałem więc, że ucieszę Cię jednym z rozdań, rozegranym pod koniec ostatniego kotła (kiedy Cię już nie było). W rozdaniu tym dawną klasą błysnęła para Pyjter-Richat ze słynnej skądinąd drużyny AZS Katowice. Jak sam szybko się zorientujesz, zarówno licytacja jak i rozgrywka były całkiem niebanalne.



Po otwarciu przez Richata 1 karo i wejściu Acika 1 kier inny zawodnik na moim miejscu (na przykład Hamulcowy Jarypaco) być może by spasował. Ja jednak podciągnąłem moje cztery oczka nieco do góry, ze względu na ładne podtrzymanie w kolorze partnera i singla trefl, i zapowiedziałem co miałem, czyli 1 pik. Jasiu bardzo słusznie podniósł do 2 kier (pewnie przed partią by nawet skoczył na 3 albo 4). Od Richata 3 kier! Odczytuję to jako silną rękę z fitem pik, i co najwyżej singlem kier. Acik trochę niepotrzebnie dał teraz kontrę – chyba, żeby trochę namieszać? Prawdopodobnie lepsze było 4 kier. To dało mi przestrzeń na przeskok do 4 pik. W swobodnej pozycji musi być to odczytane jako obiecująca ręka na 5-6 pikach. W tym momencie byłem całkiem pewny, że 4 pik powinno przynieść dobry zapis, i już zacierałem rączki, gdy usłyszałem – deus ex machina – 6 pik od Richata! W tym momencie ręce zaczęły mi się pocić, a nawet lekko trząść. Kontrakt na szczęście obszedł bez kontry.

Otrzymałem wist kier od Jana. W otwarte karty rozgrywka wydaje się prosta. W zamknięte, trzeba rozwiązać pewne trudności techniczne. Na przykład, nie można od razu ściągnąć atu, bo jeśli impas karo nie stoi, przeciwnicy odbiorą kiery. Gra na obustronne przebitki także wydaje się bardzo ryzykowna. Kiera przebiłem małym kierem w stole, i zdecydowałem się na as trefl i przebić trefla w ręku. Teraz dama karo, która obeszła. Przez moment rozważałem możliwość, czy aby Acik nie zagrał jak Belladonna, i nie przepuścił z drugim albo trzecim królem. Doszedłszy jednak do wniosku, że nie osiągnął on jeszcze tego poziomu (aczkolwiek przy jego pilności jest to tylko kwestia czasu), ściągnąłem teraz as i króla pik. Przebitka trefl do ręki, i 10 karo w koło – utrzymała się (uff) i wysypało się 13 lew.

Zauważ, że nawet jak impas karo nie chodzi, wygram o ile piki podzielą się 2-2, i kara 2-2. Być może był jeszcze jakiś inny sposób wygrania tego kontraktu?

Jeszcze jakieś inne dobre rozdania tam chodziły, o których w następnym reportażu. Teraz jak się dowiedziałem od Jana, jak używać “snipping tool,” wszystko staje się bajecznie proste.

Pyjter.

www.stajniarajskiego.piotrrajski.com

Ranking Polonijnych Drużyn Brydżowych

Ja lekko “z uma soszoł,”...

Pewną, nieco wisielczą, przyjemność sprawiło mi, Maćku, też poniższe rozdanie:



Jak sam widzisz w rozdaniu tym, ja lekko “z uma soszoł,” najpierw otwierając po partii 1 pik, a potem jeszcze wciskając się z 3 kier. Richat bardzo słusznie skontrował i zawistował naukowo (przy dwóch kolorach u otwierającego, na ogół najlepszą strategią jest łączenie atu) w pika. O trzęsieniu się moich rąk nie muszę Ci dodawać, żebyś nie pomyślał, że mnie jakaś poalkoholowa “trzęsionka” brała. Na pierwszy rzut oka wygląda jednak, że muszę polec za około 500-1100. Ale jeszcze Polska nie zginęła ...

Utrzymałem się 10 pik w ręku, i ściągnąłem z powodzeniem asa i króla karo. Teraz małe kier. Ryśkowi ciężko wskoczyć asem, bo ja mogę, a nawet powinienem mieć damę kier. Król kier więc utrzymuje się, podobnie jak król karo, na którego wynoszę małe trefl. Teraz przebitka trefla w ręku (uff, nie powinno być więcej niż bez jednej) i małe kier do 10-tki od Ryśka i damy od Kasi. W tym momencie Kasia mogła obalić kontrakt, wychodząc w pika. Zagrała jednak w trefla. Bojąc się nadbitki (mogła wszak mieć 7 trefli) wskoczyłem damą pik – od Ryśka as trefl. Teraz przebicie kiera bezcennym waletem pik, i dobre karo ze stołu. Kasia czujnie wskoczyła pikiem, ale nic im to już nie pomogło. Musiała wyjść w trefla (w poprzedniej lewie, jak i w następnej, wyrzuciłem kiera), którego z kolei musiał przebić Rysio, mając już tylko same atuty. I tak otrzymałem jeszcze, Maćku, na koniec wziątkę na króla pik. Swojaczek! I prawie 12 impów zysku. Ale numery!

Pyjter.

Nie ma świętego brydżowego bez przeszłości, ani grzesznika brydżowego bez przyszłości!

9 Kwiecień 2012

Ze Wielkanocne Jaja byli, to nie ulega dwóch zdań. Nie wszyscy jednak mogą się skarżyć. Na ten przykład zawodnik Marek WYGRAŁ swój kolejny kocioł. Najpierw do spółki ze mną ograł Maćka i Acika z 23 imp, by chwilę później z Maćkiem ograć Acika i Jana z 30 imp. (!) Dzięki tym przewagom Marek ze skorygowanym wynikiem –207 imp opuścił ostatnie miejsce w Klasyfikacji Ligowej, zastąpiony na tym niechlubnym stanowisku przez Acika. Tak trzymać Marek!

Nie bez znaczenie dla dobrego wyniku Marka było rozdanie: http://tinyurl.com/74ybjnp, w którym trzymałem 21 PC do otwarcia Marka 1 kier.



Spróbowałem 2 trefl, i po 2 kier Marka (dół otwarcia), z singlem w jego kolorze zapodałem 6BA. Maciek napadł 9-tką do mojej korony trefl. Mam po cztery lewy w czarnych kolorach i dwa asy, to razem 10 lew. Przydałyby się jeszcze dwie. Wydaje się, że największa szansa jest w kolorze karowym, gdzie trzymam AD98. Przeszedłem więc do stołu królem pik, i zagrałem małe karo do ósemki, która się utrzymała (!). Co jest grane? Wygląda na to, że Maciek nie ma ani 10 ani waleta karo, bo na pewno wziąłby ostatnią lewę. Może mieć jednak, łobuz, króla. Wchodzę więc do stołu pikiem jeszcze raz, i znowu gram karo. Tu zawodnik Acik mógł mi nieco skomplikować życie przez włożenie 10-tki. Nie skorzystał jednak z tej sposobności, i moją dziewiątkę Maciek z najwyższym niesmakiem musiał już pobić królem. Trzy lewy karowe to było to, co mi było potrzebne do 12 lew. Zasłużone 11 imp. Gdyby Acik włożył 10-tkę, musiałbym się ratować impasem kier, który też stał.

Prawdziwe jaja zaczęły się jednak dopiero, kiedy do boju stanęły pary nie mające ze sobą najlepszej “chemii,” czyli Acik-Jano naparzali się z Markiem i Maćkiem. W pierwszych dwóch rozdaniach tego pełnego napięcia pojedynku wynik był w okolicy remisu. W trzecim jednakowóż, po otwarciu partnera 1 karo, Maciek starym swoim zwyczajem zagolił nieco naciągniętą “firmówkę” (3BA), którą wygrał po “filigranowej rozgrywca” na pseudo-przymusie wpustkowym. Zawodnik Acik słusznie pokajał się po rozdaniu. Przy nieco bardziej uważnej obronie obłożył by ten kontrakt, a tak smakowite 11 imp poszło do przeciwnika.

Prawdziwe pandemonium nastąpiło jednak dopiero w następnym rozdaniu. Po otwarciu Jana 1 trefl, i wejściu Maćka 2 kier, zawodnik Acik, z 5-5 na młodzieży i 5 PC, zapodał 5 trefl (???), najprawdopodobniej w iluzorycznym przekonaniu, że otwarcie partnera mówiło coś o treflach. (Naturalnie iluzję tego typu należałoby przypisać stanowi “nieustannego wielkanocnego nasycenia pokarmowego” zawodnika Acika, które w odróżnieniu od nasycenia alkoholowego, nie przydaje umysłowi lotności.) Wydaje się, że najlepszą odzywką w kartą Acika była kontra negatywna. Po najbardziej prawdopodobnej odzywce partnera 2 pik, 3 trefl Acika sprzedałoby mniej więcej taką rękę, jaką miał. Powróćmy jednak do “realu.” Odzywka 5 trefl Acika została skwapliwie skontrowana przez Marka. Wydaje się, że trzymając 6-5 na starszych, z renonsem trefl, i biorąc pod uwagę skomplikowane dynamiki psychologiczne, jakie historycznie miały miejsce w ich poprzednich rozgrywkach, zawodnik Jano mógł spróbować znieść skontrowane 5 trefl w 5 pik. Przy niekorzystnych podziałach i ten kontrakt by się przewrócił, ale może nie za 1700, i 17 imp straty. Ironii dodaje jeszcze fakt, że Jano z renonsem trefl musiał rozgrywać to 5 trefl (i zdemoralizowany nie grał tego optymalnie)!

I tak rekordowy wynik Ligi 17 imp, i 28 imp w dwóch rozdaniach (nie tak dawno jeszcze Richat się skarżył, że tyle przegrał w czterech rozdaniach), stał się faktem!

Nastąpiła więc, jak zaznaczyłem wcześniej, zmiana w ariergardzie. Wydaje się, że pustynia Kyzył Kum nic tu nie poradzi, Aciku. Tu się trzeba modlić do św. Piatnika od odwrócenie niefartu! A i weź pod uwagę, że ja rozpocząłem rozgrywki ligowe od ostatniego miejsca (!). W kartach jak to w życiu wszystko jest możliwe. Nie ma świętego brydżowego bez przeszłości, ani grzesznika brydżowego bez przyszłości!

(pr)

piątek, 22 marca 2013

Stajnia Rajskiego kontra Jocker Oświęcim 17 Marzec 2013

 
Stajnia Rajskiego kontra Jocker Oświęcim - 25:18.
 
2013-03-17
 
Po dłuższej przerwie w Dzień św. Patryka udało się reaktywować mecze Stajni Rajskiego, Polonijnego Mistrza Kanady. Tym razem do meczu zaprosiliśmy graczy trzecioligowej drużyny Jocker Oświęcim. W wyborze tego przeciwnika niepoślednią rolę odegrał fakt, że Kapitanem Jockera jest mój Znakomity Kuzyn, Grzegorz Plewniak. Grzegorz jest autorem lub współautorem kilku brydżowych witryn, takich jak Strona dla Pasjonatów Brydża, Brydż na YoYo (brydzna.yoyo.pl) i Rozdania brydżowe (rozdania.yoyo.pl).

 
Do pierwszej połówki zaplanowanego na 16 rozdań meczu w pokoju otwartym przeciwko parze Maciek Dobielecki (mathieu) – Piotr Rajski (piotrrr) usiadła młoda para Artur Janeczko (yoyoo) i Ryszard Zwolak (rychz) (Jocker). W pokoju zamkniętym zaś Grzegorz Plewniak (jafo) i ojciec Artura, Maciek Janeczko (lopez33) zmagali się z Andrzejem Proczkowskim (andrzej11) i występującym gościnnie w Stajni Edwardem Ciosem (edcio).
 
Agresywny styl licytacji występujących w meczu par, dał się już zauważyć w rozdaniu 1, w którym obie pary EW (w pokoju otwartym pomimo przeszkód stawianych przez przeciwników) gładko wgoliły i wygrały końcówkę w pikach.
 
 
 
Podobną agresywność Artur i Ryszard pokazali w rozdaniu No.3, w którym nieco naciągnęli karty i przegrali 4 pik (na drugim stole wygrane 3 pik), co przyniosło Stajni 6 impów i małe prowadzenie.
 
 
Agresywność graczy Jockera przyniosła jednak wkrótce zysk w rozdaniu numer 6. Na naszym stole, pomimo mojego wejścia 2 trefl (po otwarciu przez E 1 trefl) , „młodzież” gładko doszła do i wygrała 3 BA. W pokoju zamkniętym Maciej Janeczko „urwał się z choinki” po tym jak Andrzej i Edcio pozwolili mu zagrać 2 pik bez kontry (!), bez czterech.
 
 
Rozdanie to przyniosło największy obrót w całym meczu za 9 imp i dało prowadzenie Jockerowi.
W rozdaniu 7 udało nam się nieco odrobić. W pokoju otwartym Dobielecki wygrał 3 karo po wiście A,K i blotka kier (na damę kier wyrzucił oczywiście pika), zaś w zamkniętym para Jockera przegrała 3 trefl bez jednej.
 
 
Agresywny styl młodzieży Jockera ujawnił się też w rozdaniu 8, gdzie Artur z 9 oczkami dał kontrę wywoławczą (?), a Rysiek skontrował moje 3 trefl (co najmniej pięć trefli i trzy kiery, inwit). Po 3 karo Maćka uznałem, że misfity dają małą szansę na końcówkę i poprzestałem na 3 kier, które zostało przegrane bez jednej. W pokoju zamkniętym, bez żadnych „wstrętów” od przeciwnika, Maciek Janeczko i Grzegorz doszli do 4 kier, które przegrali bez dwóch. Oto jak skomentował to rozdanie Maciek Dobielecki:
 
 
"czesc wszystkim
oczywiscie z powodu mojej przyslowiowej niecheci do myslenia w tej grze, a pisze to dla tych wszystkich co chca pojsc w moje slady. otoz w ostatnim rozdaniu pierwszej polowki moglem zadecydowac o jej losach. Dla tych co maja cierpliwosc opisuje ponizej losy tego zdarzenia. Wydawalo mi sie, ze w tym momencie meczu mamy lekka przewage gdyz rozdania byly plaskie i roznice na nasza korzysc widzialem w pierwszym rozdaniu, w ktorym opsy u nas nie zagraly czapowego kontraktu 6S.

Wiec w 8mym przed partia dostaje karte jak powyżej. Po pasie z prawej otworzylem 1H (karta dosc agresywna wiec niedobrze otwierac 2H) konra z lewej a od piotra 3C skontrowane przez opsa. Czarno mi w oczach sie zrobilo rozdanie w tym momencie przestalo byc plaskie. co to jest 3C od piotra? we francji graja, ze 4 kiery z treflami, ale jak graja w kanadzie? laga nie byla alertowana wiec mogla oznaczac piki z treflami lub cokolwiek innego jako chec gry z kontra. Postanowilem na wszelko wypadek pokazac kara jesli piotr ma kiery z lewej pas moj 3H i pas z prawej. Ocenilem, ze co mialem odlicytowalem i 3H piotra sa do pasa.

Wist AC i pokazal sie stolik. Zaczalem zalowac, ze nie dolozylem ale jak tu brac lewy 9 wyglada letwiej niz 10. (5 kierowych jak sie dziela 2 karowe i moze przebitka, KC pewnie 9). Dolozylem trefla s prawej 9C (pewnie honor pikowy) i odejscie kierem. (nie chce mi dac przebitek albo nie ma juz trefli). Maly kier ze stolu i W z prawej. Wzialem KH i szybko pika moze na odwrocona reke no i na wszelki wypadek zeby zobaczyc co maja (jesli honory pikowe podzielone to odcinam im komunikacje). Male z lewej DS ze stolu i K z prawej wedlug oczekiwan i ... brak odwrotu w kiera mnie zaniepokoil nieco. Rychz mi zagral pika jak chcialem (kierow chyba nie ma albo nieposluszny). Przebilem i teraz spokojnie male do WD liczac ze wpuszcze wreszcie goscia z lewej a tu male WD ze stolu i KD z prawej. (Skontrowal wiec tylko z dwoma asami by 4y piki pokazac pomyslalem). Teraz ten z prawej trefl ode mnie male kier z lewej i pik odwrot. Przebilem w rece i teraz znalazlem jedyna szanse (bez myslenia oczywiscie) ze 109D sie sypie, zagralem AD wywalajac pika i oczywiscie ani 9 ani 10 sie nie pokazaly. Nie dosc tego zauwazylem w tym momencie, ze przegralem dobrowolnie czape. Pomyslalem o cierpieniach piotra po drugiej stronie ekranu no i teraz dopiero zaczalem myslec ale juz bylo po rozdaniu. Dla tych co nie chca sie meczyc rozwiazanie problemu w zalacznikach. Przeprosilem piotra oczywiscie (zadnego wyrzutu nie uslyszalem) i poszedlem patrzec jak wyglada sytuacja na drugim stole. Przegrywalismy 14:11 a opsy graly w ostatnim 4H i byl moment, ze mogl to wygrac w widne oczywiscie ale przegral jednak bez dwoch +2impy dla nas i przegrana polowa 14:13."
(Mathieu)
 
W sumie po zaciętej pierwszej połówce Jocker prowadził ze Stajnią 14:13.
 
W drugiej połówce pary Jockera zamieniły się stołami. Pierwszy drobny zarobek pojawił się, gdy w poniższym rozdaniu zmusiliśmy przeciwników do grania 3 karo (bez jednej) podczas gdy nasi wygrali 2 karo na drugim stole.
 
 
W rozdaniu trzecim, chociaż zakończyło się ono remisem, pojawił się interesujący problem wistowo-rozgrywkowy. Oddajmy głos mojemu Znakomitemu Kuzynowi (jafo):
"Rozgrywałeś 3NT po licytacji 1NT-3NT. Maciek celnie wyszedł 9 kier, ja podstawiłem waleta. Następnie został zagrany pik, Maciek ładnie przepuścił co pozwoliło mi zrzucić 5 a w następnej kolejności 4, czyli zachęciłem do innego odwrotu niż kierowy po dojściu asem pik. Po zagraniu kara, ściągnąłbym A i K w tym kolorze a następnie odszedł blotką kier. Niestety nie dowiemy się już, co postawiłbyś z ręki na takie zagranie, bo Maciek odszedł jednak w kiera, ale szansa na położenie była 50 - procentowa."
 
W istocie powtórne zagranie w kiera przez Maćka J. ułatwiło mi życie. Nad dylematem opisanym przez Kuzyna zastanawiałem się jednak jeszcze przed dołożeniem do pierwszej lewy. Doszedłem do wniosku, że jedynie założenie asa kier u E pozwalało wygrać kontrakt, więc prawie na 100% na zagrane przez E małe kier postawiłbym drugą figurę.
 
 
Przeciwnicy odzyskali 4 impy w rozdaniu czwartym, w którym para Jockera wygrała 3 pik. Na drugim stole ... cztery pasy! Z czego by się pokazywało, że w brydżu agresywność jednak popłaca.
 
 
Największy obrót w drugiej połówce przyniosło rozdanie piąte. W otwartym pomimo naszych starań (po takim samym początku i pasie W na moje dwa karo, Maciek Dobielecki powiedział nawet 4 karo), nie zrażony niczym Kuzyn dał kolejną kontrą i przeciwnicy znaleźli 4 pik. W zamkniętym po ładnym wejściu Edcia 3 karo (starszyzna i krótkość karo?), Andrzej Proczkowski nie miał problemu ze zdecydowaniem się na 5 pik, które zostało wygrane z kontrą. Przyniosło to największy zysk w tej połówce ... całe 5 impów!
 
 
Ciekawe i nieco zabawne było też rozdanie 6, w którym Dobielecki „naćwiczył” dwie nadróbki po wiście Kuzyna 2 kier (? – musi mieć to jakieś szczególne znaczenie). Nastąpiło małe kier ze stołu, od Maćka Janeczki as kier, przebity pikiem, i sprytne walet trefl. Gdy walet się utrzymał, Dobielecki ściągnął dwa razy atu utrzymując się w stole, i na króla kier wyrzucił damę trefl. Na drugim stole rozgrywający wziął tylko 11 lew. 1 imp dla Stajni, czyli ziarnko do ziarnka ... 
 
 
Ciekawe teoretycznie było też rozdanie 7.
 
 
Pomimo renonsu pik, Dobielecki zdecydował się dać kontrę re-open. Teoria sugeruje, że zawodnik, który się na nią decyduje powinien posiadać przynajmniej singla w kolorze wejścia przeciwnika. Idea polega na tym, by można było podegrać, w tym wypadku piki, chociaż raz na wypadek, gdy partner kontrę tę ukarni, co w istocie nastąpiło. Bez takiej możliwości rozgrywający zwykle znajduje sposób, by wpuścić zawodnika z kontr-układem w atu, i minimalizuje w ten sposób straty w kolorze atutowym. To w istocie się w tym rozdaniu potwierdziło. Odbyło się tylko bez jednej za dwa impy zysku (na drugim stole NS wygrali 2 kier). Dla chcących dokładnie prześledzić rozwój wypadków w tym rozdaniu podaję link - http://tinyurl.com/cuzv237
 
W sumie druga połówka zakończyła się niewielką przewagą Stajni 12:4, a cały mecz wygrała Stajnia wynikiem 25-18. Ciągle nie taka straszna Stajni - Polonijnemu Mistrzowi Kanady - polska trzecia liga!
 
Jeszcze kilka uwag Andrzeja Proczkowskiego:
 
"Rozdania byly plaskie ale na kilka chcialem zwrocic uwage:
1 polowa
Rozd:2 Grzegorz nie dal kontry wyw I nie znaleziono ciasnej koncowki pikowej
Rozd:6 Edward nie skarcil odwaznego wejscia 2 pik przeciwnikow I zamiast 1100 byo 200 a na drugim stole nie przemakalne 3nt za600
2 polowa
Rozd:1 Po 1 karo zamiast 1 kier podwyzszenie 2 karo utrudnilo znalezienie fitu pikowego I obieglo w kolo
Rozd:4 Oswiecim ladnie na pierwszym reku otworzyl 1pik z 9pc I zatrzymali sie w 3 pikach za 140 na naszym byly 4pasy
Rozd:5 dobra licytacja Edwarda 3 karo pozwolila podjac mnie decyzje po 5 karach 5 pik przeciwnicy skontrowali bo nie bylo jasne kto w obronie a kto w ataku   i zysk dla nas. Dzieki za gre Andrzej."
 
Dziękujemy za grę i spodziewamy się zostać wyzwani na rewanż. I czy ktoś mógłby nam, Dinozaurom Brydżowym, wytłumaczyć co właściwie oznacza "granie strefą????" :-)
 
(pr)